piątek, 11 kwietnia 2014

Marketing partyzancki, czyli jaki?

W środę miała miejsce konferencja z cyklu "Psychologia i Biznes" na Wydziale Nauk Społecznych UG. Nie byłam na niej :)
Ale bonusem do konferencji były warsztaty - na jeden z nich udało mi się zapisać. Był to warsztat z marketingu partyzanckiego, ale w ujęciu nietypowym. 

KLUCZOWE PYTANIE: Jak student może go wykorzystać do budowania wizerunku swojej osoby jako marki? 

1) Facebook jest Twoją wizytówką + co raz pojawi się w sieci, zostaje tam na zawsze.

To proste stwierdzenie powinno stać się mottem co niektórych lokalnych celebrytów :) Pewnie każdy z Was ma wśród znajomych osobę, która wrzuca całą masę fotek z pleneru ze znajomkami, z pobytu w toalecie, udostępnia obrazki z kotkami, pracuje w "Szlachta nie pracuje" i ukończyła "Wyższą Szkołę Lansu i Baunsu". Badania nie kłamią - 75% rekruterów pierwsze kroki kieruje do social media - facebook.com, LinkedIn, Goldenline - to trzy pierwsze wymieniane przez nich portale. Wystarczy wpisać nazwisko w Google, a można znaleźć wiele ciekawych informacji. Co pomyśli o Tobie potencjalny pracodawca, gdy w Internecie znajdzie zdjęcia z mocno zakrapianej imprezy, półnago i w nieciekawym towarzystwie? Oczywiście ten obraz jest przejaskrawiony, ale zdjęcia, które pojawiają się np. na wiocha.pl? Ktoś komuś je zrobił :) A wykasowanie zdjęcia czy kompromitującego wpisu nic nie zmieni. 
Wniosek? Zacznij od budowania swojego wizerunku w social media. 

2) Market your life. Potraktuj siebie jak produkt. 

Brzmi to poniekąd przedmiotowo, ale uwierz, że jesteś produktem. W dzisiejszych czasach musisz dobrze siebie sprzedać, aby ktokolwiek zechciał Cię zatrudnić. Twój potencjalny pracodawca staje się klientem Twoich usług. Konkurencja nie śpi, a rywalizacja na rynku pracy każe nam stawać na głowie, żeby dostać porządną, wymarzoną pracę. 
Tutaj też warto wrócić do punktu pierwszego - skoro jesteś produktem, to należy budować swoją markę - Twój wizerunek. 

3) Wyróżnij się!

Pokaż pracodawcy, że Twoja propozycja jest unikalna. Że nikt inny nie spełni jego oczekiwań lepiej niż Ty. Weźmy taki młotek. Po co klient go kupuje? Żeby mieć kolejne narzędzie? Nie. Żeby zawalało miejsce w garażu? Nie. Żeby wbić gwoździa? Też nie! Po to, żeby przybić coś do ściany. Jest to jego potrzeba, a Ty proponując mu kupno młotka, rozwiązujesz jego problem z chęcią powieszenia obrazka. Tak samo jest z Tobą - każdy teraz potrafi pracować w grupie, każdy umie się komunikować, jest kreatywny, pomysłowy, każdy ma ukończone studia, znajomość dwóch języków i umiejętność obsługi komputera... Wymieniać można sporo. Znajdź w sobie coś, co wyróżni Cię spoza innych i zaproponuj swojemu klientowi rozwiązanie jakiegoś problemu. 

Więcej Wam nie zdradzę ;-) Natomiast zachęcam do bywania na takich spotkaniach. Cały warsztat był bardzo inspirujący, zachęcający do dyskusji i przede wszystkim przeprowadzony przez specjalistę, praktyka, a przede wszystkim sympatyczną osobę - Magdalenę Pawłowską, właścicielkę agencji PR Insource. To już kolejne moje spotkanie z panią Magdą i jak zawsze moje oczekiwania zostały zaspokojone. Wierzę, że nie ostatnie ;-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz