niedziela, 31 marca 2013

Zasłyszane na uczelni.


Przeważnie przerwy między zajęciami na uczelni spędzam w bufecie, czytając albo przeglądając wiadomości. Nie zwracam zwykle uwagi na ludzi mnie otaczających, zbyt zajęta swoimi sprawami. Jednak ostatnim razem do mojego stolika, z braku wolnych miejsc, przysiadły dwie studentki. Czekały na wykład otwarty dla wszystkich studentów.
Pozwolę sobie zacytować fragment rozmowy:

A- Cześć, co studiujesz?
B- xxx [nie pamiętam dokładnie, wielkiego znaczenia to nie ma, powiedzmy, że finanse].
A – O matko! Ale Ty jesteś biedna, jak Ty radzisz sobie na tych studiach i co Cię skłoniło do wybrania właśnie tego kierunku? Pewnie jest Ci bardzo ciężko… Masz tam jakieś koleżanki?
B – Nic nie mów! Poszłam na te studia, bo nic innego mi nie przyszło do głowy. Są, bo są. Nie interesują mnie, pewnie nawet ich nie skończę.

Tutaj pojawiła się cała gama negatywnych odczuć związanych z marnością studiów, że wykładowcy zbyt wymagający, że zajęcia nudne, że nie ma czasu na imprezy. Wyciągnęłam słuchawki i zatopiłam się w muzyce. Prawdopodobnie w miejsce iksów można wstawić cokolwiek innego, ochronę środowiska, psychologię albo filologię kaszubską.

Dużo takich przykładów mogłabym przytaczać, bo wokół mnie widzę mnóstwo ludzi, którzy nie widzą celu w swoim życiu.

Zastanów się, czy Ty masz jakiś cel? Czy jest coś, do czego dążysz? Zatrzymaj się na chwilę, wycisz się. Pomyśl, czy prowadząc samochód, wiesz dokąd jedziesz? Czy może snujesz się ulicami, nie wiedząc tak naprawdę, jaki jest cel podróży?
Mamy kilka dni ferii, ja spędzam ten czas w domu, ładując baterie przed kolejnymi wyzwaniami.

Jeśli chodzi o mnie, lubię wyznaczać sobie małe cele i Tobie też to polecam. Nie zaczynaj od „Napiszę pracę dyplomową w dwa tygodnie” – zniechęcisz się na samą myśl o tym wyzwaniu. Małe kroki, ale systematyczne, przybliżą Cię do sukcesu :).

Pamiętaj, że tak jak systematyczne ćwiczenia siłowe kształtują sylwetkę, tak regularne "pilnowanie" wyznaczonych sobie założeń pozwala na większą efektywność.

Nawet pomyślny wiatr nie sprzyja temu, kto nie ma wyznaczonego celu.

Jeśli sam nie wiesz, czego chcesz, nikt inny Ci tego nie powie. 
Są jednak osoby, które mogą Ci w tym pomóc. Ja spotkałam taką osobę, kilka lat temu, która pomogła mi uświadomić sobie, czego chcę od życia i jak je sobie wyobrażam. Nauczył mnie też, że nie można bać się marzeń, ale o tym może przy innej okazji :)

To tylko wierzchołek góry lodowej tematu. Na dzisiaj wystarczy. Z chęcią podzielę się przemyśleniami w kolejnych postach, a Tobie życzę pełnych uśmiechu Świąt :)

Kasia Wielgomas
wielgomaskatarzyna@gmail.com

piątek, 29 marca 2013

Jak zdobyć autografy piłkarzy Atletico Madryt, czyli teoria sześciu stopni oddalenia w praktyce

Zastanawialiście się kiedyś w jaki sposób możecie zdobyć autograf dowolnej sławnej osoby albo umówić się z nią na spotkanie? Rozwiązanie jest prostsze niż myślicie. Wszystko wyjaśnia socjologiczna  teoria sześciu stopni oddalenia. Postanowiłem powtórzyć eksperyment "świat jest mały" i przy okazji uświadomić potęgę Facebooka jako narzędzia komunikacji.

"Świat jest mały" to nazwa eksperymentu przeprowadzonego w drugiej połowie lat '60 XX wieku przez Stanleya Milgrama. Próba miała potwierdzić istnienie pokrewieństwa w dowolnie dużej społeczności za pomocą krótkich sieci pośrednich znajomych. Oryginalnie amerykański psycholog wykorzystał do celów badawczych listy zaadresowane do sławnych osób, a ja postanowiłem sprawdzić koneksje moich znajomych z Facebooka.

Postanowiłem udowodnić sobie jak za pomocą 6 wirtualnych uścisków dłoni zdobyć autografy od całej drużyny Atletico Madryt. Założyłem przy tym, że fakt posiadania kogoś wśród znajomych na portalu społecznościowym oznacza, że jest to realna znajomość. Ponadto przyjąłem (po weryfikacji profilu), że są to prawdziwe konta tych osób. Celowo nie starałem się dotrzeć do wielkich gwiazd, aby zmniejszyć szansę trafienia na fałszywego użytkownika podszywającego się pod daną osobę.

Na pierwszy ogień poszedł mój dobry znajomy z ogólniaka Paweł (z tego miejsca serdeczne pozdrowienia :-) ), który jest wychowankiem Olimpii Elbląg, a później reprezentował barwy Jezioraka Iława. W drużynie z Mazur spotkał się z Remigiuszem Sobocińskim.

 
 To był dobry punkt zaczepienia. Wśród znajomych byłego piłkarza Jagiellonii Białystok znalazłem m.in. Mirosława Szymkowiaka - ex-reprezentanta Polski. 


Piłkarz występujący wcześniej w barwach Wisły Kraków i Trabzonsporu nie jeden raz grał w jednym zespole z Tomaszem Frankowskim. Nic dziwnego, że obaj panowie utrzymują ze sobą kontakt przez portal społecznościowy. 


Szybko natrafiłem na kolejnego łącznika. Został nim Tomasz Iwan, który pod koniec lat '90 z powodzeniem występował na holenderskich boiskach asystując ówczesnemu snajperowi PSV Eindhoven Ruudowi van Nisterlooy'owi. 


 Podczas swojej kariery w Niderlandach Iwan miał okazję poznać gwiazdy europejskiego formatu. Takie jak na przykład Gilles De Bilde - uczestnik EURO 2000 i były zawodnik Sheffield Wednesday i Aston Villa.
 
Na tym mógłbym już poprzestać, gdyż De Bilde to ekspert w belgijskiej telewizji oraz doskonały menedżer, który z pewnością jest dość wpływową personą w świecie futbolu. Z ciekawości sprawdziłem jego profil i trafiłem momentalnie na Thibauta Courtoisa - 20 letniego bramkarza Chelsea Londyn będącego na wypożyczeniu w Atletico Madryt. Jeszcze w styczniu media dyskutowały nad możliwością przenosin młodego goalkeepera do FC Barcelony, a 4 dni temu belgijskie media w zachwycie porównały Thibauta do legendarnego Lwa Jaszyna (źródło).

Takim oto sposobem w przedświąteczne popołudnie dotarłem do Thibauta Courtoisa na Facebooku. Polecam pobawić się sprawdzając sieć swoich znajomości. Natrafiłem na kilka innych ciekawych przykładów, ale nie chcę odbierać wam przyjemności i niespodzianek jakie czyhają wśród znajomych waszych znajomych. Teraz widzicie, że "wielki świat" jest na wyciągnięcie ręki? Choć może bliższe prawdy jest stwierdzenie - "na wymianę sześciu uścisków dłoni".

Maciej Biegajewski
(maciej.biegajewski(at)gmail.com) (at) = @



wtorek, 26 marca 2013

Wystąpienia publiczne to nie powód do stresu!

Umiejętność wystąpień publicznych to według mnie jedno z najważniejszych osiągnięć człowieka i rzecz, którą powinniśmy nieustannie rozwijać. Daleko mi do roli eksperta w dziedzinie psychologii, lecz zawsze fascynował mnie fenomen ludzi, którzy za pomocą swojej charyzmy, prezencji i słów potrafili wprawić tłumy w stan bliski hipnozy.  Balansując na granicy manipulacji wykorzystywali swoją pozycję do zdobycia władzy i realizacji zamierzonych planów. Mamy przykłady negatywne i pozytywne takich przemówień, które przeszły do historii i zmieniły jej bieg. Nie zdradzę ci sekretu, który posiedli wielcy mówcy, bo sam ich jeszcze nie odkryłem. Poniżej znajdziesz natomiast moje doświadczenia i wskazówki, co zrobić żeby stres nie sparaliżował nas przed grupą słuchaczy.

Często mówię, że mam syndrom Freddy'ego Mercurego. Wokalista legendarnego zespołu Queen przyznawał się wielokrotnie w wywiadach do swojej nieśmiałości i skrytości. Rockman twierdził, że dopiero po wyjściu na scenę czerpie energię od wielotysięcznych tłumów, które przyszły po to, by usłyszeć występ gwiazd na żywo. Kiedyś widziałem dużo wspólnych cech między mną, a Brytyjczykiem. Jeszcze w liceum miałem duży problem z jąkaniem i raczej starałem się komentować wszystko z ostatniej ławki. Wszystko zmieniło się na pierwszym roku studiów. Wstępując do Koła Naukowego Public Relations zostałem niejako rzucony na głęboką wodę. Pewnego dnia musiałem zastąpić osobę, która miała poprowadzić spotkanie dla ponad pięćdziesięcioosobowej grupy studentów odnośnie dużego projektu. Tamtego dnia moje dotychczasowe obawy odeszły, pewne bariery zostały złamane i z powodzeniem wypowiadam się publicznie na różne tematy (począwszy od zaliczeń uniwersyteckich, aż po szkolenia z dziedziny PR).

Od czego więc zacząć?

1. Bądź zawsze przygotowany do prezentacji.

To najważniejsza rada. Jeżeli czujesz się w czymś dobry twój mózg przychodzi z pomocą, a twoja pewność siebie wzrasta. Nie chodzi o nauczenie się na pamięć treści przemowy. To spowoduje, że będziesz wyglądać sztucznie. Zapoznaj się z tematem. Jeżeli nie interesujesz się tym na co dzień - przeczytaj kilka artykułów, może książkę o danym zagadnieniu. Zrób to z szacunku dla siebie i dla słuchacza. Celem przemawiającego jest przekazanie wiedzy, natomiast celem słuchającego jest zdobycie tej wiedzy. 

2. Trenuj swoją wypowiedź.

Przygotowując się do części ustnej z języka polskiego pierwszy i ostatni raz ćwiczyłem przed lustrem. Proponuję spróbować. Dla mnie był to ogromny stres. Dobrze natomiast widać mimikę, łatwo zauważyć niechciane, mimowolne ruchy. Dzięki temu popracujesz nie tylko nad płynnością i jakością wypowiedzi, ale także gestykulacją. Spróbuj też kiedyś nagrać się na kamerę. I co najważniejsze - występuj przed ludźmi! Opowiadaj im o swojej pasji, ostatniej książce jaką przeczytałeś, obejrzanym filmie. Rób to wszędzie: w pubie, na ławce, szkolnym korytarzu, boisku.

3. Przewiduj.

Podczas twojej prezentacji może dojść do różnych rzeczy. Staraj się przewidzieć komplikacje, nietypowe sytuacje. To może być wszystko - awaria techniczna projektora, nagłe uczucie suchości w gardle, głośne burczenie w brzuchu jednego ze studentów. Bądź zawsze przygotowany na to, że coś podobnego może się wydarzyć. Nie daj się zaskoczyć i zachowaj spokój.

Pewnego razu będąc na wymianie studenckiej na Uniwersytecie Łódzkim przyszedłem spóźniony na zajęcia z Public Relations i Media Relations. Otwierając drzwi do auli wywołałem radość zgromadzonych. Zostałem poproszony przez dr Czernecką o minutową wypowiedź "z marszu" dlaczego się spóźniłem. Nie zdążyłem rozebrać się z płaszcza, a stoper już był uruchomiony. Poszło dobrze, grunt to opanowanie!

4. Zadbaj o wygląd.

To może oczywiste, ale to bardzo ważny punkt. Podobno ludzie wyrabiają sobie zdanie o tobie w ciągu pierwszych kilku sekund odkąd cię zobaczą. Dlatego ważny jest nie tylko ubiór (schludny, ale skromny), ale także sposób w jaki wejdziesz na scenę, uśmiech, którym obdarzysz na początku publiczność, w jaki sposób będziesz miał przygotowane notatki (które nie daj Boże rozsypią się w wyniku roztrzęsionych rąk). Pamiętaj, że swoim wyglądem i zachowaniem okazujemy szacunek innym.

5. Dostosuj zachowanie do publiczności.

I nie chodzi mi o to, byś na chamskie zachowanie ze strony widowni reagował tym samym. Wyczuj, zaobserwuj, a najlepiej już przed przemówieniem zorientuj się do kogo będziesz mówił. Innymi słowami powitasz władze uczelni bądź członków Rady Miejskiej podobnie jak w inny sposób będziesz mówił do licealistów. Musisz być elastyczny i wiedzieć na ile możesz sobie pozwolić przed oficjalnymi gośćmi, a jakie treści i żarty przekazać nastolatkom.

Występując w liceum w czasie imprezy z okazji pierwszego dnia wiosny byłem przebrany za klasycznego dresa. Niesamowicie wczułem się w rolę, a publiczność wyglądała na zadowoloną. Jednak po występie dostałem srogą burę od wychowawczyni, gdyż oznajmiła, że część starszego grona pedagogicznego poczuła się urażona.

6. Pamiętaj, że ludzie przychodzą po to, by cię wysłuchać.

To kolejna ważna zasada. Ludzie gromadzą się po to żeby poznać twoją opinię na jakiś temat bądź czegoś się nauczyć. Wierz mi, że hejterzy (choć oczywiście się zdarzają) to niewielki procent publiki. Możesz też trafić na osoby, które będą starały za wszelką cenę obalić twoje teorie i prezentować odmienny (najczęściej radykalny) punkt widzenia. Podobnie jak w jednym z powyższych punktów - zachowaj spokój. Odpowiadaj dyplomatycznie, przedstawiaj argumenty. Nigdy nie wdawaj się w "pyskówki". Co ciekawe - pozostała część publiczności, która dała się ponieść twoim słowom bardzo szybko ruszy ci z pomocą i doprowadzą opozycjonistę do porządku.

7. Oglądaj słynne przemówienia i inspiruj się nimi. 

Korzystaj z internetu. Jest tu wiele możliwości podglądania najlepszych mówców i cofnięcia się w czasie, by  posłuchać legendarnych przywódców. Staraj się uczestniczyć też w wykładach na żywo. Polecam spotkania z profesorem Balcerowiczem, ale także duże wrażenie zrobił na mnie Lech Wałęsa. Były prezydent mimo, że nie mówi zbyt realnych rzeczy to sposób w jaki to robi przemawia do mas. Nie przejmuj się, gdy trafisz na nudną prezentacje. Obserwuj zachowanie osoby odpowiedzialnej za nią i reakcje publiczności. W ten sposób możesz się dużo nauczyć.

8. Wyciągaj wnioski.

To punkt na pokrzepienie. Jeżeli coś nie wyjdzie, w którymś momencie się potkniesz albo zaniemówisz - don't worry :) To część tej dyscypliny. Wyciągnij wnioski, przeanalizuj swoje przygotowania i wypowiedź. Na pewno znajdziesz swój błąd, który następnym razem poprawisz.

Bądź wytrwały, bo nie jest to proste zadanie. Gdy osiągniesz już wprawę to nie zatrzymuj się tylko rozwijaj. Osiągniesz dzięki temu dużą satysfakcję i wielu przyjaciół! Zajrzyj dla inspiracji na poniższe stronki.

Toastmasters Polska (międzynarodowa organizacja typu non-profit, której celem jest szerzenie umiejętności komunikacji, przemawiania i przewodzenia)
TED: Ideas worth spreading (Riveting talks by remarkable people, free to the world)

 I na zakończenie jedno z moich ulubionych przemówień. Ze względu na okoliczności, miejsce w historii i treść.


Maciej Biegajewski
(maciej.biegajewski(at)gmail.com)

środa, 20 marca 2013

Początki zawsze trudne?


Czy rzeczywiście?
Siedzę przed komputerem w ten zimowo - wiosenny wieczór i zastanawiam się, o czym napisać. O sobie? Na początku naszej znajomości może wydać się to mało interesujące. O ostatnio przeczytanej książce, artykule, który chciałabym Ci polecić? Jeszcze nie jestem dla Ciebie zbyt wiarygodna. Może o tym, dlaczego powstał ten blog? Zastanówmy się…

Bo lubię pisać (nie tylko o sobie J).

Bo lubię zarażać innych swoją pozytywną, zwariowaną energią.

Bo wszyscy teraz blogują J

Bo chciałam mieć miejsce, w którym inni zwariowani ludzie mogliby podzielić się swoimi pomysłami na życie.

Bo wiem, że jest nas więcej!

Człowiek uczy się całe życie, nie chcę uczyć Was – chcę, abyście to Wy nauczyli mnie! 
Dlatego zachęcam do udzielania się na naszym blogu, bo to go tworzymy :)

Chodząc na uczelnię odnoszę wrażenie, że otacza mnie grupa ludzi, którzy nie wiedzą, co tam robią. Ale to nieprawda! W każdym z nas tkwi ogromny potencjał, który tylko trzeba w sobie obudzić. Ja swój obudziłam, teraz pora na Ciebie!

Obejrzałam całkiem niedawno filmik na youtube.com. 



Padły tam bardzo ważne słowa:  Pasja rodzi profesjonalizm. Profesjonalizm daje jakość.

Jeżeli robisz coś z pasją, możesz robić to naprawdę dobrze. I tego się trzymajmy :)

Kasia Wielgomas

poniedziałek, 18 marca 2013

Zaczynamy!

Witamy wszystkich w tym miejscu! Na razie jest puste i nieprzyjazne. Wciąż ciężko pracujemy nad tym, by za kilka, kilkanaście dni ta szczególna dla nas strona tętniła życiem, ciekawymi historiami, a co najważniejsze - inspirowała i motywowała Was do ciągłej pracy nad sobą. Realizacja marzeń. Waszych i naszych - to główny cel, który nam przyświeca. Jeżeli jednak jesteśmy już przy tak osobistych sprawach wypada się przedstawić.

Autorami tego bloga są Kasia i Maciej. Oboje poznaliśmy się trzy lata temu i od tamtej pory pracujemy przy różnych studenckich projektach. Tych typowych i nietypowych, mniejszych bądź większych. Piszę teraz w imieniu Kasi (mam nadzieję, że nie będzie miała mi tego za złe ;-) ). Efektem naszej współpracy jak dotąd jest stworzenie Lipduba Uniwersytetu Gdańskiego oraz organizacja gdańskiej edycji "Czytamy pod chmurką". Nieco bardziej prywatnie wkrótce będziecie mogli przeczytać o nas w, zaskakująco brzmiącej ,zakładce  "O nas"

Nie będziemy tylko i wyłącznie pisać. Ba, to nawet nie jest jednym z naszych głównych zadań. Będziemy działać. Tak jak do tej pory: odważnie, ambitnie i mądrze. Jesteśmy mocno zmotywowani i część tej energii chcemy oddać Wam. Śledźcie nasze wydarzenia oraz profile na twitterze i facebooku, ponieważ już wkrótce planujemy pionierską edycję szkoleń skierowanych zarówno dla studentów, jak i licealistów.

Chodzić spać z myślą, że zrobiło się coś fantastycznego... to się dla mnie liczy 
Steve Jobs

Dzięki za zainteresowanie i życzymy (sobie i Wam) interesującej lektury!

Maciej Biegajewski oraz Kasia Wielgomas