czwartek, 28 listopada 2013

Jak zostać studentem amerykańskiego uniwersytetu nie wychodząc z domu?

Po prawie czterech latach spędzonych na polskich uniwersytetach nie mam dobrego zdania na temat studiowania w Polsce. Szczerze zazdroszczę osobom mającym możliwość podjęcie studiów na uczelniach, w których edukacja na tym poziomie nie jest tylko i wyłącznie kolejnym "naturalnym" etapem wykształcenia czy odroczeniem bezrobocia na następne kilka lat, ale prestiżem i sukcesem. Z zazdrością śledzę losy bohaterów takich filmów jak "Buntownik z wyboru" czy "Piękny umysł", w których zaprezentowany nieco idealistyczną, ale niesamowicie inspirującą wizję renomowanych amerykańskich uczelni.

Jeszcze do niedawna aktywne uczestniczenie w zajęciach wykładanych na uniwersytetach za oceanem wydawało mi się nieosiągalne. Wszystko zmieniło się niecałe dwa miesiące temu, gdy dowiedziałem się w jaki sposób mogę poczuć namiastkę kształcenia się u najlepszych, zagranicznych specjalistów i to całkowicie bezpłatnie. Dobrze przeczytaliście. We wrześniu tego roku stałem się użytkownikiem platformy edukacyjnej Coursera, która umożliwia odbycie jednego z 538 kursów oferowanych w 12 językach. Partnerami tego projektu zostały między innymi Stanford University (top7 w rankingu QS World University Ranking 2013), Uniwersytet Genewski czy Bank Światowy.



Moje doświadczenia

Z początku nie wierzyłem za bardzo w ideę e-learningu (nauki przez Internet), więc podszedłem do całej sprawy z rezerwą. Postanowiłem jednak potraktować eksperyment poważnie i należycie przyłożyć się do wszystkich zajęć i testów. Moim pierwszym, doświadczalnym kursem był proponowany przez Univeristy of Maryland "Developing Innovative Ideas for New Companies: The First Step in Entrepreneurship". W świat innowacyjnych biznesów wprowadzał mnie dr James V. Green.

Moim zdaniem najmocniejszą stroną tego kursu była aktualność prezentowanych treści. Omawianie sytuacji rynkowej na przykładzie nowej konsoli Playstation czy rozwijania innowacyjnego pomysłu biznesowego przybliżając amerykańskie startupy daje bardzo unikalną wiedzę, którą w podręcznikach ujrzymy za dobre kilka lat.

Z niedowierzaniem patrzyłem, gdy podczas jednego z ostatnich wykładów omawiany jest sposób pisania biznesplanu pod kątem konkretnego, realnego funduszu inwestycyjnego. Studenci z University of Maryland na starcie mają niezłego gotowca do podsunięcia mentorom i aniołom biznesu.


Co otrzymałem?

Po zapisaniu się na kurs otrzymałem bezpłatny dostęp do ponad 17 godzin wykładów, autorskich prezentacji multimedialnych oraz możliwość dyskusji na specjalnie do tego stworzonym forum. Dodatkowo za 5$ można było nieobowiązkowo nabyć e-booka uzupełniającego wiedzę na temat rozwijania innowacyjnych pomysłów biznesowych.

Po każdym tygodniu następowała weryfikacja postępów w postaci testu. To jedyny słaby punkt na który natrafiłem. Nie jest to przeszkoda, natomiast pozostaje pewien niedosyt. Testy można bardzo prosto zmanipulować (wierzę, że uczciwi nie będą z tego korzystać) wpisując słowa kluczowe mające związek z pytaniem. Zdania nie muszą być poprawne gramatycznie, logicznie. Rozumiem fakt, że jest to wymuszone ideą i masowością tego kurs, ale mimo wszystko testy są momentami zbyt proste.


Kogo poznałem?

Szykując ten materiał miałem przyjemność nawiązać kontakt z dwiema osobami, które zgodziły się opowiedzieć co nieco o swoich wrażeniach z kursu.

Pierwszą z nich była 28 letnia Anastazja Sawina z Moskwy, która pracuje obecnie jako Dyrektor Departamentu Marketingu w BoConcept Russia. W 2008 roku ukończyła Uniwersytet Łomonosowa jako tłumacz języka rosyjskiego, ale od początku kariery zawodowej jest związana z marketingiem i reklamą. Skąd Anastazja dowiedziała się o Courserze? - Ktoś z moich znajomych umieścił post na Facebooku, że ukończył interesujący kurs i bardzo chce się tym podzielić z innymi. - opowiada Rosjanka. - Wielu moich znajomych zdecydowało wtedy dołączyć.

Anastazja odważnie przyznaje, że "Developing Innovative Ideas for New Companies: The First Step in Entrepreneurship" to jej pierwszy kurs, w którym uczestniczyła w 100 procentach. Wcześniej wyrywkowo oglądała tylko wykłady z różnych kursów i nie uczestniczyła w cotygodniowych zaliczeniach i dyskusjach.  - To było dla mnie nowe doświadczenie. Obawiałam się, że ze względu na obowiązki zawodowe nie będę w stanie ukończyć tego kursu. Jak widać - udało mi się i również w tym samym czasie uczestniczę w kursie "Introduction to Marketing" (Wstęp do marketingu) Whartona.

- Pracuję w międzynarodowej korporacji, gdzie mile widziane są nowe i kreatywne pomysły. Wierzę, że będę mogła wykorzystać moje nowe umiejętności w praktyce. - dzieli się swoimi przemyśleniami Anastazja. - Uważam, ze powinniśmy stale się uczyć. Nie tylko po to, by potem wykorzystywać to w pracy. Nauka to najlepszy sposób, by nasz mózg działał poprawnie.

- Według mnie ten kurs będzie pomocny dla osób, które myślą o własnym biznesie. Oczywiście - 6 tygodni wykładów to zaledwie wierzchołek góry lodowej, ale to świetne podstawy, by budować na tym nowe przedsięwzięcie. - dodaje na koniec Rosjanka.

Drugą osobą, która odważyła się odpowiedzieć na moje pytania był Hassan Haider, 26-letni absolwent Inżynier metalurgii i materiałoznastwa na Instytucie GIK. Hassan pochodzi z Pakistanu i jest CEO oraz założycielem Highbrows Engineering and Technologies - firmy z sektora badań i rozwoju. - Jestem typem samouka, co pozwala mi patrzyć na pewne sprawy nieszablonowo. Dlatego porzuciłem poprzednią pracę i założyłem swoją, dzięki której mogę podążać ścieżką innowacji.

- Do Coursery zaprosił mnie mój współpracownik ze start-up'u, który był Dyrektorem Human Resources. Nakręcił mnie żeby rozwijać swoje umiejętności takimi niecodziennymi metodami i tak to się zgrało w czasie właśnie z kursem "Developing...". To było bardzo istotne dla mojego biznesu i edukacji. - opowiada Pakistańczyk.

Dla Hassana był to pierwszy tego typu kurs. - To dla mnie duże doświadczenie, pewnego rodzaju mix samodzielnej nauki i uniwersyteckiego programu. Powiedziałbym, że łączy to najbardziej pozytywne cechy obu tych systemów. Mogę jednocześnie pracować, a w momencie, gdy mam już dosyć tej rutyny zagłębić się w wykłady i dyskusje innych użytkowników. - opowiada co-founder Highbrows. - To świetne rozwiązanie dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej niż zakłada ich profesja.

Dlaczego Hassan zdecydował się dołączyć do Coursery? - Bycie inżynierem z wykształcenia i przewodzenie zespołowi inżynierów i specjalistów od biznesu sprawia, że to skomplikowane zadanie. Jako założyciel własnego biznesu musisz samodzielnie uczyć się od podstaw wielu rzeczy: prawa, biznesu, ekonomii, finansów i innych rzeczy mających wpływ na twoje przedsiębiorstwo. A jesteś w końcu inżynierem z wykształcenia. Dlatego wybrałem kurs, który łączy wszystkie te aspekty. - opowiada dwudziestosześcioletni przedsiębiorca.

- Ta wiedza jest przydatna dla start-upowców. Pomaga ci myśleć o biznesie w taki sposób, by uniknąć tarapatów. Widzę po swojej firmie, że ten kurs był bardzo pomocny. - przyznaje Hassan.

- Według mnie tylko kilka rzeczy wymaga poprawek. Zabrakło mi dyskusji o przedsiębiorcach z sektora technologicznego. Być może powinien omawiać więcej przypadków prawnych? - wymienia Pakistańczyk. - Niemniej jednak uważam, że kurs jest niemal idealny. Pozwala poświęcić minimum czasu, by uzyskać maksimum wiedzy.

Na koniec Hassan sam z siebie napisał bardzo interesujące rzeczy. - Studenci mają bardzo dużo wolnego czasu. Spędzają go głównie rekreacyjnie (co nie jest oczywiście złe). Coursera jednak może być dla nich ciekawą alternatywą, wpłynąć pozytywnie na krzywą uczenia się. Jestem pewien, że gdy studenci z własnej woli wybierają przedmiot to mają dużo automotywacji i nauka jest dużo przyjemniejsza. Może dzięki temu z powodzeniem będą rozwijać swoje zainteresowania, zdolności i rozpoczną własną działalność gospodarczą?

Maciej Biegajewski
maciej.biegajewski@gmail.com

środa, 27 listopada 2013

#PomagamBoLubię, czyli studenci z Sopotu przygotowują Szlachetną Paczkę!

Z reguły Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się z odpoczynkiem, spotkaniami z bliskimi i suto zastawionym stołem. Wielu z nas czeka cały rok, by przez kilka dni cieszyć oko iskrzącą się ozdobami choinką i zapełniać brzuch tradycyjnymi polskimi potrawami. Niestety, nie wszyscy spędzają ostatni tydzień grudnia w takiej sielskiej atmosferze. Jest wiele potrzebujących osób, o których nie powinniśmy zapominać. W tym roku razem z przyjaciółmi z Rocket Studio i Koła Naukowego Public Relations UG postanowiłem pomóc dwóm rodzinom z Sopotu dotkniętym biedą i chorobami.


Nie będę się szczególnie rozpisywał, ale jedna z rodzin jest wielodzietna i z trudem wiąże koniec z końcem (pracuje tylko głowa rodziny). Druga natomiast zmaga się z niepełnosprawnością jednej z dziewczynek i nie ma nawet łóżka w mieszkaniu!

Więcej o historii tych rodzin możecie dowiedzieć się na Facebooku albo bezpośrednio u mnie. Gorąco zachęcam wszystkich do zaangażowania się w akcję. Wystarczy naprawdę niewiele - kupić jedną paczkę makaronu więcej albo dwa zeszyty i paczkę kredek zamiast paczki papierosów. Potrzebujemy przede wszystkim żywności trwałej, środków czystości i wyposażenia domu (ręczniki, kołdry, pościel).

Produkty możecie dostarczać od 2 do 6 grudnia 2013 r. na Wydział Ekonomiczny UG w Sopocie (link do wydarzenia na Facebook) albo od 2 do 4 grudnia 2013 r. do biura Rocket Studio w Inkubatorze Przedsiębiorczości Starter przy ulicy Lęborskiej 3b w Gdańsku.

Kontaktujcie się ze mną w razie pytań (oczywiście zapewniam pełną anonimowość).

Maciej Biegajewski
maciej.biegajewski@gmail.com