Świat się nieustannie zmienia. Dynamicznie, na naszych oczach, bezpowrotnie. To utarte slogany, bardzo dobrze znane z artykułów, wypowiedzi specjalistów. Obecne również w naszych codziennych rozmowach. Mimo wszystko często zdajemy sobie z tego sprawę dopiero w momencie, gdy mamy problem z obsługą nowych urządzeń, które musiały zastąpić starsze, wysłużone modele. Szybki rozwój techniczno-informatyczny, ale także społeczny, nie przebiega w sposób ewolucyjny, ale (przepraszam za mało naukowe i poprawne określenie) "survivalowy". Obecnie nie mamy już czasu jak w przeszłości na powolne, naturalne przestawienie się z telewizji czarno-białej na kolorową, z telegazety na internet, z odtwarzacza CD na MP3. Dostajemy nowy produkt, usługę i kilkadziesiąt sekund, minut na przystosowanie.
Przystosowanie, bo na naukę jest już za późno. Technologia jest zawsze krok dalej.
I niby wszystko wydaje się być oczywiste, ale dociera to do ciebie wtedy, gdy sam znajdujesz się w sytuacji, gdzie musisz szybko podjąć kroki przystosowawcze. Mnie do myślenia zmusiła konferencja
infoShare 2013 odbywająca się w dniach 16-17 maja w Gdańsku.
Było to niezapomniane doświadczenie, starcie dwóch znanych mi światów, które możemy nazwać na wiele sposobów. Rywalizacja świata cyfrowego i analogowego? Spotkanie praktyki z teorią? A może wiedzy innowacyjnej z wiedzą akademicką?
O wartości zaproszonych gości nie ma co dyskutować, bo prelegentami byli fachowcy i innowatorzy z całego świata. Była to dla mnie niepowtarzalna okazja, by wysłuchać m.in. Brendana Arakakiego, Fadi Bishara, Nicolasa Brussona, Rafała Brzoski, czy Macieja Budzicha, Natalii Hatalskiej i Pawła Tkaczyka. To tylko początek listy tych, którzy w ciągu dwóch dni poruszyli moje szare komórki i w pewien sposób zmienili postrzeganie dzisiejszego świata.
Właściwie to muszę być z wami szczery - będę pisał o konferencji entuzjastycznie i w samych superlatywach. Już od pierwszych chwil czułem tę gęstą atmosferę pomysłów latających w powietrzu. Wiecie o co chodzi? Wystarczy wyciągnąć rękę, zacisnąć dłoń i w najgorszym wypadku chwycimy inspirację nie z naszej działki ;-) Słuchanie wizji ludzi z Doliny Krzemowej było dla mnie niczym opowieści o Berlinie Zachodnim dla moich rodziców. Pomimo tego, że od ponad dwóch dekad jesteśmy zaliczani do tej lepszej części świata, a globalizacja raczej ułatwia nam podróże i wymianę informacji, to cały czas Silicon Valley jest dla mnie krainą abstrakcji, znaną z mądrych książek (niekoniecznie podróżniczych).
A propos Berlina to moją sympatię wzbudził Christoph Räthke z Berlin Startup Academy. Nie przekonał mnie jednak opowieścią o zamiłowaniu do bigosu (choć to było miłe i wzbudziło uśmiech wielu osób), ale historią swoich pierwszych kroków ze startupami. Najbardziej do refleksji skłonił mnie moment, gdy Christopher przyznał się, że jego pierwsza firma (oczywiście związana z IT) została założona dokładnie w momencie
"dot-com bubble". Jak widać nigdy nie jest na tyle źle, żeby się poddawać. Budujące :-)
Najlepszym, nie tylko moim zdaniem, wykładem była prezentacja Rafała Brzoski (founder and the CEO of Integer.pl) na temat sukcesu inPost i modelu biznesowym tej firmy. Do tej pory jedynie raz albo dwa skorzystałem z usług firmy, jeszcze w "erze przedpaczkomatowej", ale z ciekawości następne przesyłki z pewnością nadam inPostem. Możemy, jako Polacy, czuć się dumni z tej firmy.
W polemikę wdałbym się natomiast z Nicolasem Brussonem (BlaBlaCar), który przekonywał, że autostop umarł w latach osiemdziesiątych. Co prawda popularność tego środka transportu nie jest już tak wielka jak pewnie w czasach dzieci kwiatów, ale według mnie grono stopowiczów sukcesywnie się powiększa. Może, nawiązując do wystąpienia Natalii Hatalskiej, ma to związek za tęsknotą młodego pokolenia za analogicznymi czasami?
This file is licensed under the Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported license. | Attribution: Yanek / fotopolska.eu
Dzień pierwszy infoShare był długi i muszę to stwierdzić - gdyby nie hektolitry kawy i napojów energetycznych miałbym duże problemy z czynnym udziałem podczas wszystkich prezentacji. Dzięki zastrzykowi kofeiny mój mózg na szczęście pracował non stop na najwyższych obrotach. Dziękuje zatem firmie przygotowującej catering za utrzymanie mnie ponadnormalnej kondycji intelektualnej tego dnia! Oby tylko nie przerodziło się to w uzależnienie, bo kawoszem jestem okazjonalnym.
Drugi dzień był już kwintesencją całego wydarzenia i ścieżka Social & New Media, którą wybrałem pokrywała się w 100% z moimi zainteresowaniami. Na początku świetna wymiana poglądów z Pawłem Tkaczykiem na temat budowaniu marki poprzez opowieści. Ciekawe wnioski o archetypie bohatera występującego od tysięcy lat w umysłach ludzi, fenomen miejskich legend. Było o czym posłuchać. Warto zwrócić uwagę też na postać prelegenta, który bardzo szybko zjednał sobie i porwał sale, na której na oko zasiadło ponad 100 osób. Publiczność odwdzięczyła się Pawłowi gromkim sto lat, gdyż okazało się, że ma on tego dnia urodziny. Pojawił się nawet tort ;-)
Z kolei bardzo ucieszył mnie temat, który poruszyli Hubert Tworkowski i Jan Zając z Sotrender. Optymalizacja działań w social media to coś, czym interesują się już od dłuższego czasu. Tym przyjemniej mi się zrobiło, gdy ujrzałem analizę tych samych case'ów, które poruszałem na ostatnim szkoleniu organizowanym dla mojego
Koła Naukowego Public Relations UG. Jakby nie patrzyć to korzystam z dobrych źródeł wiedzy ;-)
Chciałem podsumować infoShare krótko i żartobliwie, ale ciężko tak duże wydarzenie zrecenzować za pomocą kilku akapitów. Tym bardziej, że moje rozważania byłyby niepełne, gdybym nie napisał o prezentacji Natalii Hatalskiej odnośnie wartości mediów analogowych w świecie postępującej cyfryzacji. To właśnie stąd wziął się patos na wstępie. Dzięki poruszonej przez specjalistkę ds. alternatywnych form komunikacji marketingowej wizji przyszłości obudziły się we mnie obawy, ale jednocześnie nadzieje i oczekiwania futurysty. Temat z pewnością rozwinę w kolejnym poście, poświęcając mu już tyle miejsca na ile zasługuje, ale chciałbym zauważyć, że jako osoba która dojrzewała w czasach będących na pograniczu świata analogowego i cyfrowego dopiero w trakcie infoShare tak mocno dotarło do mnie w jaki sposób nowe technologie wpłynęły na nasze życie. Bo jak inaczej określić fakt, że dyskusje podczas konferencji toczyły się zamiast na salach to za pomocą hashtagów na Twitterze? Dlaczego networking przeniósł się na aplikację mobilną stworzoną specjalnie przez organizatorów wydarzenia?
autor: Michał Żadkowski | @michalzadkowski
Nie oceniam tego zjawiska w żadnym razie negatywnie, ale nie mając przy sobie pierwszego dnia żadnego urządzenia mobilnego (tak, tak - nie mam smartphone'a ani tableta) czułem się momentami trochę "obok". Stąd nazajutrz popędziłem w kierunku ul. Żaglowej już z laptopem pod pachą. Reasumując młode pokolenie nie tylko tęskni za światem analogowym, ale w pewnych sytuacjach czuje się nim przytłoczona (by nie nadużyć słowa przerażona).
P.S. Na koniec obowiązkowe zdjęcie z fotobudki. Czy był w ogóle ktoś kto nie skorzystał z okazji do darmowego lansu? :-) Do zobaczenia za rok!
Maciej Biegajewski
maciej.biegajewski@gmail.com